Pozostanę przy literaturze

 

— Miło nam ponownie widzieć Pana w Warszawie. Okazja ku temu znakomita, ukazał się bowiem w Wydawnictwie «Współpraca» pierwszy tom «Utworów wybranych» Kira Bułyczowa, drukują się następne tomy zawierające znane i nieznane powieści i opowiadania. Ten fakt ucieszy zapewne Pańskich czytelników, ale też można chyba o sprawie powiedzieć szerzej, że fantastyka jako gatunek wciąż ma swoje dobre dni.

 

— Nie muszę chyba zapewniać, jak bardzo raduje mnie wydanie przez «Współpracę» utworów wybranych, to zrozumiałe. Natomiast o popularności literatury fantastycznej mogę mówić na przykładzie mojego kraju i pewnych porównań z rynkiem wydawniczym w Polsce. U was fantastykę wydaje kilka wydawnictw, twardo stawia się sprawy ekonomii, wydawnictwa konkurują, zabiegają o opcje itd. U nas dopiero ten proces się zaczął. Głód na literaturę fantastyczną jest, ale praktycznie ukazuje się ona w dwóch wydawnictwach. W Polsce takiego zainteresowania ja już nie obserwuję, wydawnictwo mogłoby nakłady zwiększyć, ale boi się, że książki nie sprzeda. Fantastyka przestała być w Polsce, moim zdaniem, gwarancją sukcesu finansowego.

 

— Niestety — mówiąc o książce, mówimy o pieniądzach.

 

— Inaczej nie będzie. Rynek w dużym stopniu został nasycony fantastyką. A ceny książek rosną i czytelnik musi dokonywać wyboru, co kupić. Dwie moje książki ukazały się ostatnio w Polsce. Jedna kosztuje czterysta złotych, druga sześćset. Dla młodego człowieka, a to najliczniejsza rzesza moich czytelników, są to sumy duże.

 

— Pożądana książka i tak zniknie z księgarń, ale nie zawsze trafi do tych, do których powinna.

 

— Nie chcę dyskutować o stanie współczesnej literatury polskiej, ale w Związku Radzieckim pojawiło się w ostatnim czasie bardzo dużo ciekawej prozy współczesnej, literatury pięknej, publicystyki, prozy dokumentalnej. Wszystkich książek nie da się kupić. Zaczęła się tworzyć silna konkurencja, l myślę, ze chociażby z tych powodów fantastyka ucierpi. Podam własny przykład, gdybym miał wybierać, czy kupić powieść Rybakowa «Dzieci Arbatu», Grossmana «Życie i los» czy coś z fantastyki, kupiłbym te pierwsze utwory Myślę, że ekonomia twardo wkracza w nasze życie. Co oczywiście nie oznacza powszechnego upadku fantastyki.

 

— Ale rozumiem, Iż twierdzi Pań, że fantastyka przeżyta już swój złoty wiek.

 

— Chyba tak. Współczesna fantastyka pojawiła się na początku naszego stulecia wraz z twórczością Herberta Georga Wellsa. Byt to gatunek literatury odpowiadającej na aktualne i ważne dla społeczeństwa problemy. To byt czas gwałtownego rozwoju techniki i człowiek zaczął zadawać sobie pytanie, do czego to wszystko doprowadzi. Świat czuł zagrożenie wojenne. Kiedy Wells pisał o wojnie z Marsjanami, to jakby przepowiadał grozę l wojny światowej. Można było pisać o wojnie maszyn, a mieć na uwadze konflikt między ludźmi.

 

— Czyli literatura, która przestrzega, uprzedza. Ale czy fantastyka jest nierozłączna od rozwoju techniki?

 

— Niekoniecznie. Fantastyka może zajmować się sprawami społecznymi, moralnymi, etycznymi. Zastanówmy się na przykład, czym dzisiaj oddychamy, a czym będą oddychać nasze dzieci. Niepokoi nas chamstwo czy brutalność, no to się zastanówmy, jak to będzie wyglądać za kilka lat.

 

— Jeśli tak, to dlaczego pisarz ucieka w fantastykę, nie pisze wprost?

 

— Jest to na pewno pytanie natury psychologicznej. Jedni odchodzą w sferę fantastyki, inni nie. Fantastyka jest obecna w twórczości Aleksieja Tołstoja, Bułhakowa, Platonowa i wielu naszych pisarzy rosyjskich. Dlatego, że zawsze daje ona, czasami niezbędną, możliwość przerysowania pewnych zjawisk. Uważam, że ta literatura może błyskawicznie zareagować na wszystkie problemy dnia dzisiejszego, wówczas, gdy literatura realistyczna musi mieć nieco więcej czasu. Już wielokrotnie mówiłem, że jestem przeciwny wymaganiu od autora fantastyki przemyśliwań futurologicznych czy prognoz technologicznych.

 

— W Pana twórczości element «straszenia» nie występuje. Świat Wielkiego Guslaru, który Pań stworzył, raczej zbliża się do krainy dobra.

 

— Być może dlatego tak jest, że dużo pisałem dla dzieci i straszenie nie jest w tym przypadku wskazane. Dzieci podrosną, same zrozumieją o co chodzi. A temu czytelnikowi trzeba pokazać alternatywę: obok kłopotów i zła może istnieć również przyszłość jasna, pogodna. l nie byłoby źle, gdyby do niej zmierzali. Bo co można zaproponować dzisiejszym wychowankom telewizora? Dzieciom, które z niego czerpią informacje i systemy wartości. A my pisarze wciąż tkwimy w przeszłości i zapominamy, że dzisiejsze dziesięciolatki lubią coś całkiem innego. Trudna sprawa. Przekazując im swoje wartości musimy się przystosować do ich realiów. Chyba za to dzieci lubią moje książki. Kiedyś w miasteczku Wielki Ustiug leżącym nad Wołogdą znalazłem stary spis mieszkańców z 1913 roku. To byli bohaterowie Guslaru, prawdziwe nazwiska, nieprawdziwe historie. Od tego się zaczęto, a cała historia Gusiaru bardzo się rozrosła. Najpierw moje opowiadania i powieści były drukowane, potem, pod koniec lat siedemdziesiątych, nastawienie u nas do fantastyki jakby się zmieniło na niekorzyść. Wydawano jej dużo mniej. No bo jeśli w kraju tak dobrze się dzieje, to komu potrzebne jest fantazjowanie? A fantastyka to zawsze alternatywa, jakieś aluzje, podśmiewanie się. Dziś oczywiście jest inaczej.

 

— Ale wróćmy jeszcze do okresu debiutu. Jak to się stało, że poważny naukowiec Igor Możejko, autor wielu książek popularno-naukowych zawstydził się swej miłości do fantastyki i przybrał pseudonim Kira Bułyczowa?

 

— Niedługo upłynie trzydzieści lat mojej pracy w Instytucie Orientalistyki Akademii Nauk ZSRR. Najpierw byłem tłumaczem z angielskiego. Dużo jeździłem po świecie, współpracowałem też z pismem «Wokrug Swieta», pisałem reportaże, artykuły, potem książki, począwszy od historii średniowiecznej Birmy. Pracę doktorską pisałem o buddyzmie. Nie wstydziłem się swej skłonności do literatury fantastycznej, lubiłem ją zawsze, ale miałem pewne obiekcje. Środowisko naukowe jest specyficzne. Pisanie książek «niegodnych» naukowca mogło źle się odbić na mojej reputacji. To brzmi jak żart. Ale kiedyś tak było. Dziś bym się tym nie przejmował, zresztą sytuacja jest inna i nastawienie do fantastyki inne, ale trzydzieści lat temu... Potem zrozumiałem, że moim kolegom jest wszystko jedno, czy piszę fantastykę, książki dla dzieci czy scenariusze filmowe — to jest tak dalekie od interesu Instytutu, że nikogo nie obchodzi Kir Bułyczow.

 

— Dostał Pan Nagrody Państwowe, od razu zresztą dwie, za scenariusze właśnie, l wszystko się wydało. Ale książki profesora Możejki również czytamy. Ukazali się w polskim przekładzie «Rozbójnicy Oceanu Indyjskiego», niedawno Ossolineum wydało «7 — 37 cudów świata», co będzie dalej?

 

— Ukaże się niebawem książka historyczna z roku 1185, nad którą pracowałem wiele lat, bowiem bardzo zainteresował mnie ten okres naszych dziejów, obfitujący w wydarzenia i ciekawe postacie — Dżingischan, Ryszard Lwie Serce, rosyjski książę Igor itd. O nich pisałem. W ostatniej zaś książce popularnonaukowej wracam do lat II wojny światowej w południowo-wschodniej Azji.

 

— Kir Bułyczow zaś pisał o mikrobach i Robinsonie.

 

— O takim współczesnym Robinsonie, chciałem sobie zadać pytanie, co dzisiejszy człowiek robiłby bez innych ludzi. Niewiele, i to jest optymistyczne. Do Gusiaru też zamierzam powrócić. Nie umiem zajmować się jedną sprawą, gdy interesuje mnie wiele, i musze znaleźć czas.

 

— Ale, mimo obietnic, do filmu jakoś Pań nie wraca.

 

— Doceniam magię kina i popularność, jaką ono daje. Ale nie lubię pracy kolektywnej, lubię samodzielność. Trudno znaleźć reżysera, z którym dobrze by mi się współpracowało, tym bardziej że rzadko wybitnych twórców interesuje fantastyka, wolę zatem pozostać przy literaturze.

 

— Dziękuję bardzo za rozmowę.


Rozmawiała Maja Porajska
Fot. Zbigniew Włodarski


Кир Булычев -> [Библиография] [Книги] [Критика] [Интервью] [Иллюстрации] [Фотографии] [Фильмы]



Фантастика -> [ПИСАТЕЛИ] [Премии и ТОР] [Новости] [Фэндом] [Журналы] [Календарь] [Фотографии] [Книжная полка] [Ссылки]


(с) Кир Булычев, 1988.
(с) M. Porajska, 1988.
(с) "Przyjazn", 1988.
(с) Дизайн Дмитрий Ватолин, Михаил Манаков, 1998.
(с) Набор текста, верстка, подготовка Михаил Манаков, 1998, 1999.
(с) Корректор , 1999.
Ваши замечания и предложения оставляйте в Гостевой книге
Тексты произведений, статей, интервью, библиографии, рисунки и другие материалы
НЕ МОГУТ БЫТЬ ИСПОЛЬЗОВАНЫ без согласия авторов и издателей.